Czy holendrzy jedli dodo
Najnowsze dowody ukazują kwestię wyginięcia dodo w całkiem innym świetle.Dodo wcale nie był niezdarnym, mitycznym ptakiem, ale gołębiem, który w ciągu około dziesięciu milionów lat przekształcił się w potężne, prowadzące naziemny tryb życia stworzenie. Co, więc naprawdę łączyło holenderskich najeźdźców z wielkim ptakiem dodo?, czy polowali na nie, aż do wyginięcia? Nowe znaleziska archeologiczne są jeszcze bardziej zaskakujące. W 1638 roku Holendrzy ustanowili na Mauritiusie kolonię, strategiczny przystanek pośredni na szlaku, prowadzącym na daleki wschód. Teren ten nazwali fort Hendrix. Około setki holenderskich kolonistów ścinało heban i utrzymywało mały port, regularnie nawiedzany przez cyklony. Można to porównać do statku kosmicznego, przybywającego z innej planety na całkowicie nieznany teren, przywożącego ze sobą wszystko, co potrzeba. Prowadzone prace archeologiczne mają na celu sprawdzenie, co jedli pierwsi osadnicy na Mauritiusie. Co ciekawe, ale archeolodzy nie natknęli się na żadne kości tych ptaków, po czterech latach wykopalisk nie znaleziono żadnych pozostałości po nich, zatem nie jedzono ich. A co więcej, bardzo trudno było je schwytać. Dzienniki pokładowe opisują szamotaniny między żeglarzami, a agresywnymi dodo, podkreślają, że ptak potrafił się bronić. Należały do ptaków niezwykle dumnych, zawadiackich i śmiałych. Jako narzędzie obrony służył im dziób, którym potrafiły zaciekle uderzać. Jak widać, oskarżanie holendrów o spowodowanie wymarcia dodo budzi wiele wątpliwości, skoro Holendrzy nie doceniali walorów smakowych tego ptaka, to wyginięcie gatunku należy tłumaczyć czymś innym. Ważny trop można znaleźć w pisemnej relacji pojedynczego rozbitka, który natknął się na ostatniego dodo na malej wysepce po wschodniej stronie wyspy głównej. Można się tam było dostać tylko w czasie odpływu, brodząc przez wodę. Czy oznacza to, że coś lub ktoś sprowadził dodo z Mauritiusa na tę wysepkę. Materiały, odkryte w forcie Henrix dopuszczają jeszcze inną, intrygującą ewentualność. Nie znaleziono tu żadnych pozostałości po dodo, ale często natrafia się na kości innych, nietutejszych zwierząt.